Tegoroczna gala rozdania Fryderyków pierwotnie miała odbyć się w marcu, ale z oczywistych względów, podobnie jak wiele innych wydarzeń kulturalnych, musiała zostać odwołana. Zanim jednak wprowadzono liczne obostrzenia, Akademia Fonograficzna zdążyła nagrodzić laureatów w kategoriach muzyki poważnej. Na ogłoszenie kolejnych, z kategorii muzyki rozrywkowej i jazzowej, musieliśmy czekać nieco dłużej. Poznaliśmy ich dopiero 1 października, w Dniu polskiej muzyki, podczas transmitowanej na żywo konferencji. Wydarzenie zostało zorganizowane w warszawskim OTAKO Studio. Współwłaściciel studia i producent wydarzenia – Piotr Rusakowicz specjalnie dla magazynu Muzyka i Technologia zgodził się opowiedzieć o szczegółach technicznych tej realizacji.
OTAKO Studio mieści się na warszawskich Siekierkach. Jego doskonale wyposażona przestrzeń o łącznej powierzchni 750 m/kw pozwala na realizację praktycznie każdego wydarzenia. W studio powstają reklamy, podcasty, organizowane są transmisje online, koncerty i różnego rodzaju eventy. OTAKO dysponuje dwoma pomieszczeniami. Pierwsze to tzw. duże studio o powierzchni prawie 400 m/kw i z pełnym zapleczem technicznym, w skład którego wchodzi sprzęt nagłośnieniowy, oświetleniowy, multimedialny i kamerowy. Drugie pomieszczenie również jest przystosowane do wszechstronnych działań, ale na mniejszą skalę. Ponadto w OTAKO znajduje się green screen, pełne zaplecze garderobiane, pokój produkcyjny i reżyserki. Choć studio działa stosunkowo od niedawna, ma już na koncie szereg udanych realizacji dla bardzo wymagających klientów. Jedną z nich z pewnością są tegoroczne Fryderyki, które w nowej formule i ze znakiem jakości OTAKO plasują się w czołówce medialnych wydarzeń roku. O tym, jak się robi takie produkcje, wykorzystanym sprzęcie, wyzwaniach oraz pracy w obecnych realiach, opowiada Piotr Rusakowicz, współwłaściciel OTAKO Studio i właściciel firmy technologicznej Softsound.
Marcin Ziniak, Muzyka i Technologia: Ty i Twoja ekipa dość szybko dostosowaliście się do nowych realiów. Doświadczenie z realizacji live wystarczyło, by odnaleźć się w nowej przestrzeni?
Piotr Rusakowicz, OTAKO Studio: Od początku pandemii, kiedy tylko zorientowaliśmy się, że w zasadzie cały zaplanowany kalendarz imprez, eventów, konferencji, koncertów został odwołany, wiedzieliśmy, że musimy coś zrobić. Mówiąc szczerze, studio online, z którym wystartowaliśmy w zasadzie od razu po ogłoszeniu pandemii, było swego rodzaju połączeniem wielu elementów w całość. Od długiego czasu współpracowaliśmy z kilkoma partnerami, z którymi połączyliśmy siły, a sam pomysł studia do robienia koncertów online pojawił się u nas już dawno temu. Mieliśmy już nawet w naszych szeregach operatora oraz trochę sprzętu video, z którym chcieliśmy otworzyć tego rodzaju działalność. Nie wiedzieliśmy tylko, że nastąpi to tak szybko i z takim impetem.
Jak się okazuje, warto było zaryzykować…
Optyka się zmieniła, zainwestowaliśmy bardzo dużo środków oraz pracy w technologię studyjną – było to w zasadzie nasze być albo nie być. Jak czas pokazał, nie była to zła decyzja, bo udało nam się nie tylko utrzymać naszych ludzi, ale również dołączyło do nas kilka świetnych osób z dużym doświadczeniem – chociażby Lech Geisler, realizator oświetlenia z bardzo dużym doświadczeniem koncertowym i eventowym. Okazało się również, że w naszych szeregach są bardzo zdolni i szybko uczący się młodzi ludzie, którzy bardzo fajnie rozwinęli skrzydła w nowych technologiach, dając powiew świeżości naszym realizacjom.
Kiedy podjęto decyzję, że tegoroczne Fryderyki odbędą się online i ile mieliście czasu na przygotowania?
Według mojej wiedzy, bardzo długo nie było wiadomo, w jakiej formule odbędą się tegoroczne Fryderyki. W sytuacji pandemii organizatorzy nie byli pewni, jak najlepiej zorganizować coroczną galę z udziałem tak wielu artystów, ale ostatecznie zdecydowali się na formę konferencji online. O tym, że została nam powierzona produkcja tego wydarzenia, dowiedzieliśmy się dosyć późno. Czasu mieliśmy niewiele, w zasadzie trochę ponad miesiąc.
Opowiedz trochę o technikaliach. Jaki system pracował na scenie?
System nagłośnieniowy, którego użyliśmy do nagłośnienia publiczności, składał się w całości z produktów marki Meyer Sound. W skład zestawu wchodziły dwie sztuki pełnopasmowych paczek UPQ, wspartych w niskim paśmie przez dwa subbasy LFC-750. System infill/outfill oraz delay stanowiły cztery sztuki UPM oraz dwie ULTRA-X40.
W jaki sposób zrealizowany był system monitorowy?
Cały system monitorowy, zarówno dla prowadzącego na scenie, jak i całej techniki, operatorów i produkcji, został zrealizowany za pomocą IEM. W jego skład wchodziło osiem systemów Shure PSM900 oraz cztery PSM1000.
Czy w przypadku systemów mikrofonowych również korzystaliście z rozwiązań marki Shure?
Wykorzystaliśmy dwanaście bezprzewodowych systemów Shure QLXD z mikrofonami Beta58A oraz cztery systemy Shure Axient Digital z nadajnikami wyposażonymi w główki DPA d’facto II.
Przy pomocy jakiej konsolety miksowane były sygnaly?
Cała transmisja została zrealizowana za pomocą konsolety marki DiGiCo, a konkretnie DiGiCo SD12 plus MADI rack 48/24 i D-Rack 32/16, oraz serwera WAVES ONE.
Z jakich rozwiązań korzystaliście przy realizacji oświetlenia i multimediów?
Oświetlenie zostało zrealizowane w większość na produktach marki Prolights. Jeśli chodzi o konsoletę oświetleniową, była to grandMA3 light firmy MA Lighting. W scenografii zabudowany był ekran diodowy P3 o wymiarze 5×3 m. System realizacji multimediów oraz wizji oparty był o media serwery z oprogramowaniem VMIX oraz RESOLUME.
Czy jakiś aspekt stanowił szczególne wyzwanie w trakcie realizacji całego wydarzenia?
Szczególne wyzwanie stanowiły połączenia zdalne, które musieliśmy wykonać ze wszystkimi nominowanymi, a była ich ponad setka. Zgodnie z tradycją, ogłoszenie zwycięzców mogło nastąpić jedynie przez otwarcie zalakowanej koperty – nawet my nie mogliśmy dowiedzieć się wcześniej, kto wygrywa w danej kategorii. Wiedza ta była nam przekazywana dopiero tuż przed daną kategorią, co skutkowało tym, że musieliśmy mieć przygotowane materiały oraz połączenia ze wszystkimi nominowanymi, aby w ostatniej chwili móc połączyć się na żywo z wygranym. Nie było to łatwe zadanie i wymagało bardzo dużo zimnej krwi oraz opanowania ze strony naszych realizatorów wizji oraz ekipy, która czuwała nad połączeniami zdalnymi.
Realizacja Fryderyków dowiodła, że jesteście w stanie zrealizować nawet najbardziej wymagające wydarzenia. Jaki jest Twój przepis na sukces?
Zawsze uważałem, że w życiu nie ma przypadków. Poświęciliśmy naprawdę cały nasz dostępny czas, energię i zapał, aby jak najlepiej sprostać stawianym przed nami wymaganiom. Ciężka praca i zaangażowanie całego zespołu na 150% pozwoliły nam stawić czoła realizacji stricte telewizyjnej, chociaż nie dysponowaliśmy taką ilością drogiej technologii ani sprzętu, jak telewizja. To pokazuje w zasadzie dwie rzeczy. Pierwsza, to tak jak wspomniałem, że ciężka praca zawsze przynosi efekty oraz, że w zespole najważniejsze jest zaangażowanie. A druga, że żyjemy w czasach, kiedy technologia pozwala praktycznie na wszystko i nie musi to kosztować miliardów dolarów, trzeba tylko umiejętnie z tego korzystać, mając świadomość wszystkich plusów oraz zagrożeń, dobierając narzędzia do realizacji. Mam wrażenie, że pewna era się kończy. Rewolucja technologiczna postępuje już w takim tempie, że co chwilę mamy dostęp do narzędzi, które niedawno były daleko poza zasięgiem zwykłego śmiertelnika. Jedyne, co nam zostało, to umiejętnie z tego skorzystać. Nie mam przepisu na sukces, ale wiem, że w tych nowych, trudnych czasach najważniejszy jest czas. Szybkość nauki nowych rzeczy i zdolność przełożenia tego na swoje produkty oraz usługi, które świadczy się klientom.